Polski eksport znów mniejszy od importu do naszego kraju
W sierpniu polski eksport towarów był wart 99,5 mld zł, a ich import do Polski – 106 mld zł – wynika z danych NBP. To już drugi miesiąc z rzędu, w którym mamy deficyt w handlu zagranicznym (w odniesieniu do towarów) i w dodatku jest on dwukrotnie wyższy niż w lipcu.
Trzeba też wspomnieć, że sierpień był kolejnym miesiącem, w którym import towarów do Polski rósł szybciej od naszego eksportu. W drugim miesiącu wakacji Polska miała też ujemne – już czwarty raz z rzędu – tzw. saldo obrotów bieżących, które wyniosło minus 7,7 mld zł (saldo obrotów bieżących to szeroka miara rozliczeń między polskimi instytucjami i firmami a zagranicznymi). Był to nasz najgorszy wynik tego salda od niemal trzech lat.
Jak oceniła „Rzeczpospolita”, lipcowa i sierpniowa nadwyżka importu towarów nad ich eksportem w Polsce to głównie wynik dużego wzrostu cen surowców (tych, które musimy importować, np. ropę i gaz) oraz zakłóceń w międzynarodowych łańcuchach dostaw, które hamują nasz eksport. Z drugiej jednak strony są w Europie dość liczne kraje, które mimo wysokich cen surowców i dużego uzależnienia od ich importu nadal notują nadwyżkę eksportu towarów nad ich importem. To m.in. Niemcy, Szwajcaria, Belgia, Włochy, Holandia czy Irlandia.
Niektórzy ekonomiści bagatelizują nasz deficyt w handlu towarami, mówiąc, że od lat stale eksportujemy dużo więcej usług niż ich importujemy. I że to niweluje nasze deficyty w handlu towarami. W sierpniu nasza nadwyżka eksportu usług nad ich importem wyniosła 8,2 mld zł. I rzeczywiście zniwelowała nasze ujemne saldo w handlu towarami. Trzeba jednak pamiętać, że nasz eksport usług jest ponad 4-krotnie mniejszy od eksportu towarów (w sierpniu wyniósł on 22,8 mld zł). Poza tym eksport usług z Polski to w bardzo dużym stopniu eksport, przypadający na koncerny zagraniczne, które działają w naszym kraju (lokując u nas m.in. tak zwane centra usług biznesowych). Bardzo dużą część zysków z tego eksportu zgarniają więc firmy zagraniczne.
Co więcej, wiele wskazuje na to, że nasz eksport usług będzie w najbliższych latach raczej malał niż rósł – ze względu na malejącą konkurencyjność kosztową Polski czy protekcjonizm handlowy krajów zachodnioeuropejskich (jego przejawem jest m.in. tak zwany Pakiet Mobilności, który uderza w jedną z głównych polskich specjalności, jeśli chodzi o eksport usług, czyli w międzynarodowe przewozy towarów tirami).
Wracając zaś do handlu zagranicznego towarami, wiele wskazuje na to, że w kolejnych miesiącach też zanotujemy deficyt, czyli nadwyżkę importu nad eksportem. Głównie dlatego, że według prognoz analityków ceny surowców mają utrzymywać się na obecnym, wysokim poziomie jeszcze przez wiele miesięcy. I to, niestety, nie jest dobra wiadomość.