W Polsce może zabraknąć leków – przez zbytnie uzależnienie od dostaw z Azji
Przemysł farmaceutyczny w Polsce jest tak uzależniony od dostaw składników leków z Azji, że przedstawiciele polskich firm z tej branży mówią o „zagrożeniu bezpieczeństwa lekowego” w naszym kraju – napisał portal gospodarczy Wnp.pl, relacjonując debatę na ten temat podczas XVII Forum Rynku Zdrowia.
Uczestnicy tej debaty ocenili, że pod tym względem „sytuacja jest porażająca, zdani jesteśmy w zasadzie niemal wyłącznie na import z Chin”. Podobnie wygląda to w całej Unii Europejskiej, która jeśli chodzi o tzw. substancje czynne, czyli najważniejszy, aktywny składnik leków, jest coraz bardziej uzależniona od dostaw spoza UE. Jak napisał Wnp.pl, według danych Parlamentu Europejskiego, 80 proc. substancji czynnych, służących do produkcji leków w UE, pochodzi z Indii i Chin. „Z obu tych krajów sprowadzanych jest 40 proc. gotowych leków sprzedawanych w Europie. Produkują one 60 proc. światowego paracetamolu, 90 proc. penicyliny czy 50 proc. ibuprofenu” – czytamy w Wnp.pl.
Portal dodaje, że w Polsce produkcja substancji czynnych została w ostatnich latach bardzo ograniczona (największym ich wytwórcą w naszym kraju jest Polpharma, firma z polskim kapitałem), a wiele najważniejszych importowanych substancji czynnych wykorzystywanych do produkcji leków w naszym kraju pochodzi z Chin. Choć ze względu na tzw. bezpieczeństwo lekowe, czyli pewność dostaw leków, powinniśmy sami produkować jak największą część tych substancji.
Dlaczego tak się stało? Dlaczego Europa, ale i Stany Zjednoczone, tak bardzo uzależniły się od dostaw składników leków i gotowych lekarstw z Azji? Dlaczego Azja zdobyła w tej dziedzinie tak silną pozycję? Sebastian Szymanek, prezes Polpharmy, cytowany przez Wnp.pl, wskazuje trzy przyczyny. Po pierwsze efekt skali – chińskie firmy farmaceutyczne zaczynały od własnego, potężnego rynku, dzięki któremu mogły szybko się rozwijać i urosnąć do bardzo dużych rozmiarów. Po drugie innowacyjni chińscy producenci leków otrzymywali ogromną pomoc od państwa, m.in. w postaci dotacji do infrastruktury i dopłat do eksportu. Dzięki temu wsparciu chińscy producenci mogli zaoferować na rynkach zagranicznych dużo niższe (nawet o połowę) ceny niż ich europejscy czy amerykańscy konkurenci. Oprócz tego w Azji budowa fabryk jest tańsza, niższe niż w UE czy USA są tam koszty pracy, a wymogi związane z ochroną środowiska dużo łagodniejsze niż w Unii Europejskiej.
I dzięki tym czynnikom, według szefa Polpharmy, Chińczycy zdominowali rynek w Europie, Stanach Zjednoczonych i w Ameryce Południowej. Zaś ułatwił im to fakt, że rządy krajów UE i USA „wywierały stałą presję na obniżkę cen” leków (tych refundowanych przez państwo). – Aby więc utrzymać się na rynku, należało stopniowo przechodzić na coraz tańsze dostawy substancji czynnych z Azji. I nic się w tym zakresie do dziś nie zmieniło – powiedział Sebastian Szymanek (cytat za wnp.pl).
Skutek jest tak, że Europa straciła bardzo dużą część przemysłu farmaceutycznego na rzecz Azji, co według Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego „jest groźne z punktu widzenia bezpieczeństwa lekowego” (czyli pewności dostaw leków). Dotyczy to także Polski, bo i nasz kraj stracił bardzo dużą część produkcji substancji czynnych na rzecz Azji i dziś jest bardzo uzależniony od ich dostaw z Chin czy Indii. Sebastianek Szymanek z Polpharmy przypomina, że w Polsce było kiedyś 300 producentów leków, a w tym 130 zajmowało się produkcją substancji czynnych (ziołowych). Dziś zaś jest u nas tylko kilkanaście firm, które wytwarzają substancje czynne i to na ogół pojedyncze. To zaś oznacza, że nasz przemysł farmaceutyczny jest zdany na ich import.
Polscy producenci leków uważają, że nie da się tego zmienić bez wsparcia państwa. M.in. dlatego, że w Polsce w ostatnich kilku latach koszty produkcji farmaceutycznej wzrosły o kilkadziesiąt procent, a koszty utylizacji odpadów o 150 proc. Takiego wzrostu kosztów producenci nie mogą sobie zrekompensować wzrostem cen. M.in. dlatego, że o cenach leków w dużej mierze współdecyduje u nas państwo (tak jest w przypadku leków refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia, które stanowią bardzo dużą część sprzedaży lekarstw). W tej sytuacji producentom brakuje wystarczających środków na inwestycje, bez których nie da się zmienić wyżej opisanej sytuacji. Dlatego potrzebne jest do tego wsparcie państwa.
Na podstawie: Wnp.pl