2.09.2021

Prywatna elektrownia atomowa w Polsce? To może się udać

Dwaj polscy miliarderzy, Zygmunt Solorz i Michał Sołowow, zamierzają wybudować wspólnie elektrownię atomową. W Pątnowie, na miejscu istniejącej elektrowni węglowej. Elektrownia ma składać się z 4-6 małych modułowych bloków jądrowych (SMR), z których każdy miałby 300 megawatów (MW) mocy. Moim zdaniem ta inwestycja ma duże szanse powodzenia, większe niż planowana przez rząd budowa w Polsce dużych państwowych elektrowni atomowych. Ale o tym za chwilę.

Michał Sołowow, jeden z trzech najbogatszych Polaków, główny udziałowiec tak dużych firm, jak Synthos, Cersanit i Barlinek,  już od dawna przymierza się do budowy w Polsce małych modułowych bloków jądrowych, tzw. SMR (to skrót od angielskiej nazwy: Small Modular Reactor). To nowa technologia, która ma tę przewagę nad klasycznymi elektrowniami atomowymi, że SMR-y są od nich tańsze w budowie, produkują nie tylko prąd, ale i energię cieplną. Przede wszystkim jednak w oparciu o to rozwiązanie można budować dużo mniejsze siłownie jądrowe, nawet pojedyncze bloki o mocy 300 MW. To zaś oznacza, że można je szybciej budować i lokować blisko odbiorców produkowanej przez nie energii elektrycznej. Np. na miejscu zamykanych elektrowni węglowych.

Synthos, którego większościowym udziałowcem jest Michał Sołowow, już jakiś czas temu podjął współpracę z firmą GE Hitachi Nuclear Energy. Współpracę, która ma doprowadzić do budowy w Polsce małych jądrowych bloków modułowych, czyli właśnie SMR-ów.

Po drugiej stronie tej układanki jest firma ZE PAK (Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin), kontrolowana przez Zygmunta Solorza-Żaka, głównego udziałowca Polsatu, Polkomtela (operatora sieci komórkowej Plus) czy Cyfrowego Polsatu. Elektrownie ZE PAK są opalane węglem brunatnym. I trzeba będzie je w najbliższych latach zamykać. Z dwóch powodów. Pierwszym jest unijna polityka klimatyczna, która czyni produkcję energii z węgla nieopłacalną – poprzez nałożenie na nią obowiązku płacenia za emisję dwutlenku węgla (przez zakup uprawnień do emisji CO2 w ramach unijnego systemu handlu emisjami – EU ETS) i sztuczne – wymuszane odgórnie, administracyjnymi metodami – śrubowanie cen uprawnień do emisji CO2. Drugim powodem jest wyczerpywanie się eksploatowanych już złóż węgla brunatnego (w okolicach Konina), należących do ZE PAK. Firma musiałaby zagospodarować nowe złoża (które w tamtej okolicy są), zbudować nowe odkrywki, ale to byłoby drogie i – co jeszcze ważniejsze – przeciwko temu bardzo protestują ekolodzy i lokalne społeczności.

ZE PAK planuje w związku z tym już do 2030 r. zakończyć  wydobycie węgla brunatnego i produkcję z niego energii elektrycznej. Jedną ze swych elektrowni, w Adamowie, firma zamknęła już w 2018 r., a w tym roku zamknęła także kopalnię węgla brunatnego w Adamowie.

Spółka chce zastępować swe elektrownie węglowe i kopalnie elektrowniami bazującymi na odnawialnych źródłach energii, a także zbudować wytwórnię wodoru (mającego służyć jako paliwo samochodowe) w Koninie. Ale to zastąpiłoby obecne zakłady ZE PAK tylko w niewielkim stopniu – pod względem przychodów czy liczby pracowników. Dlatego dobrym uzupełnieniem tych planów wydaje się być budowa w Pątnowie, na miejscu istniejącej elektrowni węglowej, średniej wielkości siłowni atomowej.

Ten pomysł jest moim zdaniem bardzo realny, dużo realniejszy niż planowana przez rząd budowa dużych państwowych elektrowni atomowych. Z kilku powodów. Po pierwsze wydaje się, że na budowę takiej siłowni w Pątnowie powinna zgodzić się tamtejsza społeczność lokalna i lokalne władze (na pewno będą bardziej skłonni ją zaakceptować niż mieszkańcy innych rejonów Polski, w których dotąd żadnej elektrowni czy dużego zakładu przemysłowego nie było). Bo w tym miejscu od lat funkcjonuje już elektrownia, zapewnia ona godziwy byt setkom rodzin, jest jednym z największych i najlepszych pracodawców w Koninie i okolicach. Konin od dziesiątek lat przemysłem stoi i to przemysłowi zawdzięcza swój rozwój i byt. Dlatego przemysł prawie nikomu tam nie wadzi i nie powinien wadzić i w przyszłości, nawet gdyby była to elektrownia atomowa. Bo i ona dałaby temu subregionowi setki dobrze płatnych miejsc pracy. Zastępując te, które znikną wraz z zamknięciem węglowych elektrowni i kopalni ZE PAK.

Po drugie modułowe bloki atomowe średniej wielkości buduje się szybciej niż klasyczne duże elektrownie atomowe, które chce wznosić rząd. Po trzecie Pątnów ma już gotową sieć przesyłową (tę, z której korzysta obecna elektrownia węglowa), która jest potrzebna, by dostarczyć prąd z planowanej elektrowni do odbiorców. Po czwarte w końcu prywatni inwestorzy powinni być dużo sprawniejsi niż inwestor państwowy. Budowę państwowych elektrowni atomowych planował już rząd PO-PSL, powołując nawet spółkę do ich budowy. Planowane są one już od ponad 8 lat. I ciągle pozostają jedynie w sferze planów, nie zrobiono prawie nic, żeby je zbudować – mimo wydania na ten cel setek milionów złotych z pieniędzy podatników (według NIK na realizację rządowego „Programu polskiej energetyki jądrowej” wydano tylko w latach 2014-2017 776 mln zł). I ciągle w tej sprawie bardzo niewiele się dzieje, przygotowania idą w ślimaczym tempie, nawet nie wiadomo, gdzie pierwsza taka elektrownia miałaby stanąć (czyli nie wybrano jej lokalizacji). Można wręcz odnieść wrażenie, że rządowi specjalnie nie zależy, by zrealizować plan budowy państwowych elektrowni atomowych. Choć przedstawiciele rządu co rusz zapewniają, że takie elektrownie są naszemu krajowi bardzo potrzebne.

Prywatni inwestorzy na taką nonszalancję nie mogą sobie pozwolić. I z pewnością będą bardziej zdeterminowani, by swe plany zrealizować. Bo wydają swoje pieniądze, a nie tak, jak politycy – cudze.

To najważniejsze powody, dla których moim zdaniem budowa prywatnej elektrowni atomowej w Pątnowie, przez Michała Sołowowa i Zygmunta Solorza, jest bardziej realna niż planowane przez rząd siłownie jądrowe.

Na koniec oddajmy głos samym inwestorom.

– Potrzebujemy taniej i czystej energii, aby móc rozwijać się jako Państwo i społeczeństwo. Atom jest czystym i ekologicznym źródłem energii i projekt ten połączył nas z Michałem. Wspólny cel, czyli czysta i konkurencyjna Polska, jest wart podjęcia wyzwania i jestem przekonany, że razem możemy go zrealizować – mówi Zygmunt Solorz.

– Od kilku lat stawiam na czystą i zeroemisyjną energię – dodaje Solorz. – Słońce, wiatr, wodór i atom to najważniejsze źródła energii, w jakie inwestujemy. PAK jest pierwszym w Polsce producentem energii z węgla, który nie tylko mówi, że ma plan odejścia od węgla, ale faktycznie od niego odchodzi. Zbudowaliśmy największą w Polsce farmę fotowoltaiczną, planujemy wykorzystać energię wiatru, rozwijamy infrastrukturę wodorową. Inwestycja w atom to gigantyczna szansa dla Polski, jej mieszkańców i firm na dostęp do czystej i taniej energii. Polska potrzebuje różnorodnych, ekologicznych źródeł prądu i ciepła, zarówno dla wszystkich odbiorców indywidualnych, jak i dla firm.

– Globalnie ocieplenie jest niestety faktem – uzupełnia Michał Sołowow. – Głęboka dekarbonizacja jest koniecznością i wynika nie tylko z troski o planetę, ale również z realnych potrzeb gospodarki i efektywności kosztowej. Oczywistą odpowiedzią na ten kryzys są  technologie atomowe – nowoczesne, ale jednak oparte o sprawdzone w przeszłości rozwiązania. Polska jest hubem produkcyjnym Europy, która wymaga bezemisyjnych i stabilnych źródeł energii. Jeżeli chcemy rozwijać się dalej w szybkim tempie i stawać się coraz zamożniejszym społeczeństwem, ściągać do nas kolejne zagraniczne inwestycje, musimy mieć dostęp do atrakcyjnej cenowo energii. Bardzo cieszę się z możliwości realizacji tego projektu z wybitnym i doświadczonym polskim przedsiębiorcą i kolegą Zygmuntem Solorzem.

Teraz zamierzają oni utworzyć wspólne przedsiębiorstwo, które zajmie się przygotowaniami, a potem budową nowej elektrowni w Pątnowie.

Autor artykułu: Jacek Krzemiński – dziennikarz od lat specjalizujący się w tematyce energetycznej, pisał o niej m.in. w portalu ekonomicznym Narodowego Banku Polskiego – Obserwatorfinansowy.pl