16.10.2021

Będą masowe bankructwa i zwolnienia w polskiej branży motoryzacyjnej?

Przez trwające od kilku miesięcy przestoje w produkcji w fabrykach aut wielu polskich producentów części samochodowych znalazło się w bardzo trudnej sytuacji – napisał portal Money.pl. Bo w związku z tymi przestojami producenci części też muszą przerywać lub zmniejszać produkcję. Zaś jeśli są to mniejsze, polskie firmy, to nie mają takich rezerw finansowych, by swoim pracownikom móc płacić tzw. postojowe. Nie mogą ich też zwolnić, bo jeżeli w fabrykach samochodów produkcja znów ruszy pełną parą, to nie byłyby w stanie wywiązać się z umów z producentami samochodów na dostawę części i groziłyby im w związku z tym bardzo duże kary finansowe.

Ta sytuacja jest spowodowana globalnym niedoborem procesorów, a dokładniej potrzebnych do ich produkcji półprzewodników, które dziś są produkowane głównie w Azji. Półprzewodników brakuje ze względu na bardzo zwiększony popyt na nie, który najpierw brał się z dużego wzrostu sprzedaży elektronicznego sprzętu do nauki i pracy zdalnej. Zaś w tym roku wynika z bardzo zwiększonej – w wyniku gospodarczego odbicia na świecie – produkcji w wielu branżach, a także z zakłóceń dostaw. Z tego względu niedobory procesorów mogą potrwać jeszcze nawet rok – jak napisał w swym komentarzu na ten temat Polski Instytut Ekonomiczny, powołując się na komentarze z konferencji wynikowej firmy Intel, największego producenta procesorów w USA.

Dla polskiej branży motoryzacyjnej to bardzo zła wiadomość, bo braki procesorów to przyczyna trwających już od tygodni przestojów i zmniejszenia produkcji w fabrykach aut. Dla przykładu: polska fabryka Fiata w Tychach w ciągu ostatnich trzech miesięcy produkowała tylko przez 37 dni. Za dni, w których fabryka nie pracuje, Fiat wypłaca swoim pracownikom tzw. postojowe, które wynosi 82 proc. ich podstawowej pensji. Tak duże koncerny, jak Fiat, mogą sobie na to jeszcze pozwolić, ale ich polskich dostawców, polskich producentów części samochodowych często nie stać na płacenie postojowego. I jak napisał Money.pl, jeśli niedobory procesorów utrzymają się do połowy przyszłego roku, a takie są prognozy, to wielu polskich producentów części może zniknąć, bo nie będą oni w stanie utrzymać pracowników. Grożą nam też masowe zwolnienia w fabrykach aut. Związkowcy z firm motoryzacyjnych twierdzą, że ta branża jest obecnie najbardziej zagrożoną masową likwidacją miejsc pracy.

Stąd wziął się postulat, zgłoszony rządowi m.in. przez związki zawodowe i Radę Dialogu Społecznego, by producentów z branży motoryzacyjnej objąć takimi samymi formami pomocy, z jakich korzystały branże najbardziej dotknięte przez kolejne lockdowny. Czyli, żeby państwo np. dopłacało do postojowego pracowników. Rząd jednak jeszcze nie zdecydował, czy ten postulat przyjmie.

Rada Dialogu Społecznego argumentuje, że przemysł motoryzacyjny zatrudnia w Polsce aż 225 tys. osób (a z sektorami powiązanymi pół miliona) i jest to największa gałąź polskiego przemysłu (obok sektora spożywczego), mając w nim udział w wysokości 13 proc. Roczna wartość jej produkcji sięga 145 mld zł. Jest to też jedna z głównych polskich branż eksportowych. Jej eksport przekracza 30 mld euro, co daje Polsce w tej kategorii 4. miejsce w UE i dziewiąte na świecie.

Na podstawie: Money.pl