31.05.2021

Dwie duże firmy wracają w polskie ręce

Firma Trakcja, jedna z największych firm w Polsce zajmujących się budową i remontami infrastruktury kolejowej, ma zmienić głównego udziałowca. Obecnie jest nim hiszpańska Comsa, której udziały chce przejąć PKP PLK oraz Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP). Do Comsy należy pakiet 33 proc. akcji Trakcji. Gdyby doszło do tej transakcji i przejmującym byłaby ARP, agencja miałaby ponad 50 proc. udziałów w tej firmie.

Zakup kontrolnego pakietu w Trakcji S.A. przez PKP PLK lub przez ARP ma ją uchronić przed upadkiem. Trakcja ma poważne problemy od 2019 r. W zeszłym roku przyniosła aż 100 mln zł strat i nadal jest w trudnej sytuacji: ze względu na poważne problemy przy realizacji części swych kontraktów. Główną przyczyną tych problemów był duży wzrost kosztów (materiałów, robocizny, stawek podwykonawców itp.). Czyli to samo, co dotknęło wiele innych firm, realizujących duże kontrakty kolejowe czy drogowe na rzecz państwowych zleceniodawców (PKP PLK, GDDKiA).

Trakcja była najpierw firmą państwową, a po prywatyzacji  przejął ją i kierował nią Maciej Radziwiłł, który 11 lat temu sprzedał jej kontrolny pakiet akcji hiszpańskiej Comsie. Jeśli ten pakiet odkupi teraz PKP PLK lub ARP, będzie to kolejny przykład powrotu firmy z rodzimymi korzeniami w polskie ręce.

Ciekawym przypadkiem w tym kontekście jest to, co stało się właśnie ze spółką Budimex Nieruchomości, która jest jednym z największych polskich deweloperów. Jej właściciel, firma Budimex S.A., pierwotnie polska, ale przejęta przed laty przez hiszpański koncern Ferrovial, sprzedała kilka dni temu Budimex Nieruchomości – za 1,5 mld zł – spółce CP Developer powiązanej z Cornerstone Partners, polskim funduszem private equity, a także z czeską firmą deweloperską Crestyl Real Estate.

Cornerstone Partners to fundusz założony przez znanego, działającego na rynku nieruchomości, polskiego przedsiębiorcę, Przemysława Krycha. Można więc powiedzieć, że i Budimex Nieruchomości – przynajmniej częściowo – wraca w polskie ręce.

Przy tej okazji warto wspomnieć jeszcze o jednej bardzo ważnej polskiej firmie, którą kupił hiszpański inwestor, ale spora część jej udziałów miała pozostać w polskich rękach. Mowa o producencie autobusów, firmie Solaris, w której 35 proc. udziałów miał przejąć – przy sprzedaży tej firmy hiszpańskiemu inwestorowi – Polski Fundusz Rozwoju. Ale, niestety, tego nie zrobił (do dziś nie końca wiadomo dlaczego). I bardzo szkoda, że tego nie zrobił, bo Solaris to jedna z najbardziej znanych na świecie polskich marek, w dodatku marka bardzo zaawansowanego technologicznie i drogiego sprzętu, a takich rodzimych marek mamy bardzo niewiele. Dlatego trudno odżałować to, że ma dziś zagranicznego właściciela i że przynajmniej w części nie należy do polskiego kapitału.