Które firmy budują w Polsce najwięcej dróg? Głównie zagraniczne
Siedem firm zagranicznych i trzy polskie – to pierwsza dziesiątka przedsiębiorstw, które obecnie budują i modernizują najwięcej dróg na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), największego inwestora drogowego w Polsce, odpowiedzialnego za utrzymanie, remonty i budowę głównych dróg w naszym kraju (w tym autostrad, dróg ekspresowych i obwodnic dużych miast).
Biorąc pod uwagę obecnie realizowane przez GDDKiA inwestycje drogowe, najwięcej wykonują ich:
- Budimex (należący do hiszpańskiego koncernu Ferrovial) – 298 km budowanych lub modernizowanych dróg
- Strabag i Strabag Infrastruktura Południe (kapitał austriacki) – 232 km
- Mirbud (kapitał polski) – 213,5 km
- Porr (kapitał austriacki) – 155,5 km
- Mota Engil (kapitał portugalski) – 126 km
- Intercor (kapitał polski) – 117 km
- Polaqua (należy do hiszpańskiej firmy Dragados) – 107 km
- Aldesa Construcciones (kapitał hiszpański) – 79,5 km
- Mostostal Warszawa (należy do hiszpańskiej grupy Acciona) – 70 km
- Mosty Łódź (kapitał polski) – 36 km
A teraz kilka słów komentarza: wielka szkoda, że największe inwestycje drogowe w Polsce realizują i zarabiają na tym głównie firmy zagraniczne. Gdy Hiszpania czy Włochy otrzymywały największe środki unijne na budowę infrastruktury, też intensywnie rozbudowywały swoją sieć autostrad i dróg ekspresowych, ale wykorzystały to do rozwoju własnych, rodzimych firm budowlanych. Dzięki temu część tych firm, jak np. hiszpański Ferrovial, przeobraziła się w wielkie, międzynarodowe koncerny, należące do światowej, a przynajmniej europejskiej czołówki. Niestety, Polska z tego wzorca nie skorzystała. Bo po pierwsze prywatyzując największe firmy budowlane, sprzedała je zachodnim koncernom. A po drugie zlecając budowę dróg, kierowała się głównie ceną. To znaczy zlecała to firmom, które oferowały najniższą cenę. Najniższą oferowały zwykle zachodnie koncerny, bo chciały zdobyć jak najsilniejszą pozycję i jak najwięcej zleceń na dużym, polskim rynku, nawet jeśli początkowo miałyby do tego dołożyć (polskich firm nie było na to stać). Na ich rzecz działał też efekt skali (są dużo większe od polskich konkurentów), polegający na tym, że im większa firma, tym ma niższe koszty jednostkowe, czyli ma niższe koszty (wytworzenia, transportu, projektowania, reklamy, marketingu itd.) w przeliczeniu na jedną sztukę danego towaru czy usługi.
Na koniec nuta optymizmu: dziś i tak jest lepiej, bo jeszcze niedawno niemal wszystkie największe kontrakty drogowe w Polsce zgarniały firmy zagraniczne lub mające zagranicznych właścicieli. Od paru lat to się zmienia, bo w ścisłej czołówce jest już kilka firm z polskim kapitałem. Takich, jak wymienione wyżej Mirbud, Intercor czy Mosty Łódź. I można odnieść wrażenie, że polskie firmy stopniowo odbijają nasz rynek budowlany z rąk firm zagranicznych.
Jacek Krzemiński