23.09.2021

Polska jest numerem 1 w UE w eksporcie monitorów

Nasz kraj jest unijnym liderem w eksporcie monitorów i projektorów, krzeseł i foteli, papierosów, drobiu i miedzi – wynika z raportu „30 lat polskiego eksportu” opracowanego przez KUKE i ośrodek analityczny Spot Data.

To bardzo ciekawy raport (na końcu artykułu podajemy link do niego). To zaś najciekawsze – moim zdaniem – informacje, które można w nim znaleźć:

  1. Polska jest numerem jeden w UE w eksporcie monitorów i projektorów (w 2020 r. ich eksport z naszego kraju był wart 5,3 mld euro), mebli do siedzenia (5 mld euro), papierosów (3,6 mld euro), mięsa drobiowego (2,3 mld euro) oraz miedzi (1,6 mld euro). W 2001 r. była unijnym liderem w eksporcie węgla i brykietów (1 mld euro), okrętów wojennych i łodzi ratunkowych (843 mln euro), koksu i półkoksu (358 mln euro), różnych wyrobów z drewna (221 mln euro) oraz owoców i orzechów (204 mln euro).
  2.  W ostatnich dwóch dekadach Polska wyspecjalizowała się w eksporcie części motoryzacyjnych, mebli, niektórych materiałów budowlanych oraz drobiu. Obecny lider polskiego eksportu to „części i akcesoria samochodowe”, których w 2020 r. wyeksportowaliśmy za kwotę 10,7 mld euro. Na drugim miejscu są właśnie „monitory, projektory i aparatura odbiorcza” (5,3 mld euro), na trzecim – meble i ich części (5,2 mld euro), na czwartym – meble do siedzenia (5 mld euro), a na piątym – auta osobowe (4,9 mld euro).
  3. Około 55 proc. całego polskiego eksportu (towarów i usług) i około 60 proc. eksportu towarów z Polski przypada na firmy zagraniczne, mające u nas swe fabryki i centra usług. Pod tym względem wypadamy dużo gorzej od większości krajów zachodnich, a także od Litwy, Łotwy i Słowenii, ale o wiele lepiej np. od Czech, Słowacji czy Rumunii. W Hiszpanii udział firm z rodzimym (hiszpańskim) kapitałem w eksporcie z tego kraju przekracza 90 proc., we Francji i Danii – 65 proc., w Niemczech – 60 proc. W Austrii, Portugalii i na Łotwie jest bliski 60 proc. W Finlandii przekracza 55 proc., a na Litwie i w Słowenii – 50 proc. W Polsce jest na poziomie 45 proc. (w przypadku eksportu towarów i usług, a w przypadku tylko towarów jedynie 40 proc.), w Belgii i Holandii – 30 proc., w Czechach – 25 proc., Rumunii – 18 proc., a na Słowacji jedynie 13 proc.
  4. Udział towarów wysokoprzetworzonych w eksporcie w przypadku Polski wynosi 41 proc., w Niemczech – 53 proc., a w Czechach – 61 proc. Na dodatek w naszym kraju ten udział rósł do 2009 r. (wtedy sięgnął 45 proc.), a potem zaczął spadać. Dlaczego? Raport KUKE i SpotData daje taką odpowiedź: „Po kryzysie z 2008 roku nastąpiła istotna zmiana strukturalna w polskim eksporcie. Bezwzględna dominacja sprzętu transportowego zaczęła ustępować, a dużą rolę zaczęły odgrywać towary średnio przetworzone, czyli różne wyroby z metali, papieru, plastiku, a także żywność przetworzona. Związane jest to prawdopodobnie z faktem, że firmy zachodnioeuropejskie znajdujące się pod ogromną presją finansową zaczęły chętniej zamawiać komponenty i półprodukty w Europie Środkowej. Polska w pewnym sensie skorzystała na kryzysie finansowym z 2008 roku, później na kryzysie strefy euro z 2012 roku oraz na kryzysie pandemicznym z 2020 roku. Każdy z tych kryzysów zmusił część producentów w Europie do poszukiwania tańszych od dotychczasowych dostawców, a Polska, wraz z innymi krajami regionu, idealnie się w tę potrzebę wpasowała”.

Autorzy raportu stawiają też kontrowersyjną i dyskusyjną moim zdaniem tezę, że „nie trzeba specjalizować się w eksporcie towarów wysoko przetworzonych by być krajem rozwiniętym”. I tak to uzasadniają: „Mechaniczne utożsamianie poziomu rozwoju gospodarczego z udziałem towarów wysoko przetworzonych w strukturze eksportu jest jednak błędne. Można specjalizować się w produkcji towarów półprzetworzonych i być jednocześnie krajem bardzo zaawansowanym technologicznie. Przykładem takiej gospodarki jest Holandia, w której relatywny udział towarów wysoko przetworzonych w eksporcie jest znacznie niższy niż w Niemczech, a jednocześnie niewiele lepszy od tego, jaki notujemy w Polsce. O poziomie rozwoju gospodarczego decyduje wysoka wydajność, zależna bezpośrednio od stosowanej technologii i organizacji pracy, a niekoniecznie rodzaj wytwarzanych produktów finalnych. Biorąc pod uwagę integrację polskich przedsiębiorstw w globalnych łańcuchach dostaw, z dużym prawdopodobieństwem w najbliższych latach Polska będzie specjalizować się w produkcji towarów półprzetworzonych. Istotnym wyzwaniem będzie zatem podnoszenie wydajności produkcji poprzez jej automatyzację i zwiększanie wartości eksportu w przeliczeniu na zatrudnionego”.

Na koniec przytoczymy jeszcze ciekawą opinię Ignacego Morawskiego, dyrektora ośrodka SpotData: „Patrząc na przyszłość polskiego eksportu, wzorem powinna być dla nas Holandia. Kraj ten potrafi osiągnąć potężne zyski ze sprzedaży tak prostych produktów jak mleko czy mięso. Kluczem do jej sukcesu jest wysoka wydajność, czyli duża sprzedaż w przeliczeniu na pracownika. A do tego konieczna jest automatyzacja. Przyszłość polskiego eksportu leży w branżach, które już dziś stanowią o jego sile, ale które też wciąż mają bardzo duże pole do zwiększania wydajności. Motoryzacja, żywność, meble, materiały budowlane, opakowania, elementy metalowe i plastikowe oraz inne komponenty używane do dalszej produkcji przez zachodnie firmy – to są obszary, w których eksport rozwinął się bardzo mocno i może dalej rosnąć. Kluczowym warunkiem dalszego szybkiego rozwoju będzie zdolność do zwiększania efektywności produkcji”.

To zaś obiecany link, pod którym można pobrać cały opisywany przez nas raport KUKE i SpotData: https://kuke.com.pl/wiedza/raport-30-lat-polskiego-eksportu

Autor artykułu: Jacek Krzemiński